Żonkile symbolizują pamięć o powstaniu w getcie warszawskim

Data dodania: 2018-04-22

Żółte żonkile związane są z postacią Marka Edelmana, ostatniego przywódcy powstania, który miał otrzymywać bukiet tych kwiatów od anonimowej osoby. Sam też zaczął je składać w rocznicę zrywu pod pomnikiem, który upamiętnia bohaterów z getta na warszawskim Muranowie.

Papierowych żonkili, symbolu pamięci, szacunku i nadziei, nie zabrakło na wystawie poświęconej 75. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim w 1943 roku. Są znakiem rozpoznawczym kampanii społecznej - edukacyjnej "Łączy nas pamięć" prowadzonej przez Muzeum Żydow Polskich POLIN.

Klasom przebywającym w czytelni prezentowano film "Nie było żadnej nadziei. Powstanie w getcie warszawskiem 1943 roku" przygotowany przez POLIN oraz zachęcano do sięgnięcia po bogatą literaturę, podejmującą tematy powstania w getcie warszawskim, ale rówież II wojny światowej i Holocaustu. Na wystawie znalazły sie rówież informacje o powstaniu w getcie białostockim oraz miejscach pamięci związanych z tym wydarzeniem w naszym mieście.

Wystawę i pogadanki przygotowała pani Ewa Zyskowska.

Trochę historii:

Po wielkiej akcji deportacyjnej latem 1942 r., w czasie której wywieziono do Treblinki prawie 300 tys. Żydów warszawskich, w getcie pozostało 60 tys. osób. Kiedy 19 kwietnia 1943 r. oddziały niemieckie przystąpiły do ostatecznej likwidacji getta, przeciwstawili im się członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB) i Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW). W nierównej walce, słabo uzbrojeni bojownicy wytrwali trzy tygodnie. W tym czasie Niemcy zrównali getto z ziemią, paląc dom po domu, zabijając i wywożąc do obozów mieszkańców getta. 8 maja w otoczonym przez Niemców bunkrze przy ulicy Miłej przywódca powstania Mordechaj Anielewicz i grupa kilkudziesięciu ŻOB-owców odebrali sobie życie. Nielicznym bojowcom udało się wydostać kanałami z płonącego getta. Jednym z nich był ostatni dowódca ŻOB Marek Edelman, który zmarł w 2009 r.

 
Galeria